piątek, 21 grudnia 2012

Męski punkt widzenia okiem "dinozaura" ... część I

Ktoś kto jest spostrzegawszy to dojrzy godzinę o której jest pisany ten post. Dla tych, którzy tego nie dostrzegli spieszę z wyjaśnieniami. Pewnie pomyśleliście, że jestem z rodziny Sowy mądrej głowy, więc spię w dzień a w nocy buszuję przy komputerze - nic bardziej mylnego. Chyba każdy z nas lubi sobie podrzemać godzinkę po obiadku a, że mój obiadek przypadł dopiero na godzinę 18.00 dlatego też i drzemka się przeciągnęła tak jakoś do 2.00. Myślę, że to niepewność i obawa przed końcem świata, który miał nastąpić właśnie dziś spowodowała tak długą drzemkę. Zawsze sobie powtarzam, że lepiej umrzeć w nieświadomości. Dzień co prawda się jeszcze nie skończył - ba on się tak naprawdę dopiero zaczął, ale jestem przekonany, że skoro koniec świata nie "dotarł" do 2.00 to już dziś nie przyjdzie i znowu będziemy musieli czekać na następną nadarzającą się do tego okazję. Swoją drogą to na takich dniach przemysł alkoholowy przeżywa chyba rozkwit - w końcu prawie każdy chce się napić ostatni raz w życiu.
Nie o końcu świata miałem jednak pisać.


Siedzę sobie rano przy komputerze i odpisuje koleżance na facebooku odnośnie tematu jaki napisała na temat: "JESTEM MATKĄ ... TO ZNACZY (dalej wymienia wszystkie czynności jakie się z tym wiążą).
Napisałem jej swój punkt widzenia na ten temat a jest on zgoła odmienny od większości mężczyzn, ale akurat prawie wymarły gatunek jakim są "dinozaury" tak mają. To co mnie najbardziej rozbawiło to komentarz jednego z mężczyzn, który pisze o tym, że nie wszystkie kobiety potrafią docenić to co robią dla nich mężczyźni i tekst na końcu (tu pozwolę sobie zacytować): "Wiem co mówię. Ja miałem 4 kobiety i żadna nie potrafiła tego docenić".
Zastanawia mnie jeden fakt - jak ktoś kto miał 4 kobiety postrzega świat i wspólne domowe relacje i obowiązki. Pewnie tak jak prawie każdy mężczyzna wracający z pracy do domu czyli: "co ona ode mnie jeszcze chce przecież dopiero co wróciłem z pracy zmęczony". Dlaczego nie potrafimy dostrzec i docenić  tego, że nasze drugie połowy też dopiero co mogły wrócić z pracy. Na pewno też są zmęczone a mimo to rzucają się dalej w wir pracy czyli domowych obowiązków, bo przecież samo to się nie zrobi. Czemu tak po prostu sami od siebie nie chcemy im pomóc. To też może być ciekawe, zabawne - bynajmniej bardziej niż leżenie całe popołudnie na kanapie z piwem w ręku. Wspólnie uda się to dwa razy szybciej zrobić i mniej energii będzie to od nas wymagało, więc wieczorkiem można usiąść wspólnie przy lampce wina i cieszyć się już tylko sobą.
Nie pytałem już tego pana, ale może każda z jego 4 kobiet nie chodziła do pracy i tylko zajmowała się domem, więc jego męski punkt widzenia może być usprawiedliwiony. Jest to typowe męskie myślenie: "ja przecież byłem w pracy, więc jestem zmęczony, ale czym mogła zmęczyć się moja żona, która nie pracuje i tylko zajmuje się domem ? ". Drodzy Panowie nawet nie macie pojęcia ile energii potrzeba na zajmowanie się domem i dziećmi. Wydaje Wam się, że po 8 - 10 godzinach spędzonych w pracy jesteście zmęczeni ? A co mają powiedzieć Wasze kobiety, które pracują przez 24 godziny 7 dni w tygodniu i 365 dni w roku, bo przecież praca w zajmowanie się domem nigdy się nie kończy a do tego w takiej pracy ciężko znaleźć czas na przerwę.
Podsumowując moją pierwszą część wypowiedzi ...
PANOWIE SZANUJMY I  DOSTRZEGAJMY CO NASZE KOBIETY ROBIĄ DLA NAS A NA PEWNO ONE ODWZAJEMNIĄ NAM TYM SAMYM !!!

1 komentarz: