czwartek, 21 lutego 2013

Czerwcowy wyjazd

   Co prawda za oknem ciągle zima, ale to nic. Już na pewno lada moment przyjdą ciepłe dni i będzie można się oddać swojej pasji. Znów pojawi się ten błysk w oku i uśmiech od ucha do ucha. Znów zacznie rządzić kolor czarny w moim stroju i to nie bynajmniej z uwagi na żałobę. "Żałobę" to mam każdej zimy, kiedy odstawiam "kochankę" na dłuższy czas. Zima to jednak fajny czas żeby posnuć plany i zaplanować choćby jeden wyjątkowy sezonowy wyjazd. Tak jest i tej zimy.
Sam pomysł takiego wyjazdu rodził się w mojej głowie od samego początku mojego motocyklizmu, lecz pewnie sam bym się nigdy na niego nie wybrał. Jednym z powodów była by bariera językowa. Niestety poza językiem polskim to pozostałe są mi obce, choć jak się napiję i klusek sobie do ust nawkładam to pewnie i po chińsku bym potrafił a angielski wtedy to biegle. Pisząc biegle nie mam na myśli biegania do ubikacji. Cóż ... rzadko piję jednak, więc bariera pozostaje. Zacznijmy jednak całą tytułową opowieść tego posta od początku jej istnienia ...

wtorek, 5 lutego 2013

Oczekując na wiosnę ...

   Za oknem niestety ciągle zimowo, choć śniegu tak naprawdę nie widać. Temperatury jednak jak na razie nie rozpieszczają i nauczony doświadczeniem z poprzedniego sezonu dobrze, wiem jak można zmarznąć podczas nawet krótkiej przejażdżki mimo, iż uzupełniłem swój strój motocyklowy pod kątem ciepłoty. Z drugiej jednak strony nie wiadomo co by strzeliło takiemu wariatowi do głowy gdyby dodatkowo nie padał deszcz. Pewnie skończyło by się na choćby krótkiej przejażdżce z kochanką między nogami. 
Jak tu usiedzieć spokojnie, kiedy odpala się komputer, wchodzi na ulubione strony motocyklowe i widzi się taki obrazek: